Kiedy miałam się spotkać na sesję narzeczeńską z Kinga i Kubą sprawdzałam pogodę trzy razy. Ciemne chmury na niebie źle wróżyły, ale w prognozie nie było ani słowa o deszczu. No dobra, pomyślałam. Ale przeczucie mnie nie myliło. Zdążyliśmy zrobić kilka pierwszych ujęć i zaczęło lać. Na szczęście mieliśmy blisko do Restauracji Rusałka przy plaży. Spędziliśmy w środku prawie dwie godziny . Ale w końcu nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mogliśmy spokojnie porozmawiać i poznać się. I kiedy rozpogodziło się na zdjęcia ruszyliśmy już bez żadnego stresu. A w finale czekał na nas niesamowity prezent od losu – piękny zachód słońca, którego nikt się nie spodziewał .
Sesja narzeczeńska może być wspaniałym prezentem z okazji ślubu. Tak było w tym przypadku. Państwo Młodzi efekt sesji zobaczyli dopiero w dniu ślubu.
Sesja narzeczeńska to też dobry pomysł na przełamanie pierwszych lodów jeżeli spotkamy się w dniu ślubu.
Zobacz jeszcze sesję narzeczeńską w lesie !